O ile wzmianka dotycząca powyższego, może sugerować towarzyski pierwiastek, o tyle nie byłbym sobą, nie prezentując akcentu egoistycznego. Otóż tak się sprawy zaczynają pomyślnie układać, że jest szansa na częściowe, acz niejednopłaszczyznowe wsparcie moich rzekomo ciężkich przygotowań do sezonu. Negocjacje trwają, a każde odciążenie mojej wątłej obręczy barkowej z jakiejkolwiek składowej tychże przygotowań (wsparcie sprzętowe, opłaty startowe, organizacja wyjazdów na zawody, odżywki itd) jest zajebiście mile widziane. Choć pewnie byłoby łatwiej, gdybym był dobrym biegaczem. Kiedyś będę, zobaczycie :P
...a na razie idę trzaskać deski. Znaczy core stability. Podobno bez tego nie będzie sukcesów ;)
...a na razie idę trzaskać deski. Znaczy core stability. Podobno bez tego nie będzie sukcesów ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz