poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Zlany poniedziałek

Dawno nic nie było, a pozostali biegowi blogerzy (i blogerki...w sumie głównie blogerki) cisną wpis za wpisem. Tylko o czym tu pisać. Za oknem 4 pory roku, piwo układa się zgodnie z oczekiwaniami, forma niby rośnie, do otwarcia sezonu 3 tygodnie. Co to będzie na tych Mistrzostwach Polski? Druga dziesiątka byłaby super wynikiem, pierwsza to już w ogóle orgazm. Tymczasem w planie treningowym nadeszła pora na najdłuższy trening w przygotowaniach.
Aa, w końcu sam sobie mogę focie na bloga trzaskać. Brendniu kalkulatorem ;) Wyszło dziś 45 klocków z małym hakiem, muszę na przyszłość bardzo pilnować odżywiania na trasie bo ciężko wyjść z takiego doła cukrowego :P Ale poza tym było ok, jak się już rozbiegało i złapało rytm to fajnie szło.
Takie wybieganie to dużo czasu na rozkminy o różnych nieważnych rzeczach, ale dużo lepiej (nie wiedzieć czemu) myśli mi się w ozimskim lesie. Może dlatego że to las. Sporo było rozmyślania o Setce z HAKiem i wizualizowania sobie szczególnie drugiej części wyścigu. Zazwyczaj w tych wizualizacjach jestem pierwszy, zobaczymy jak będzie w realu :D
Bajdełej, jak dobrze pójdzie, w maju będę pracował przy organizacji dwóch imprez biegowych w Opolu. Ciekawe jak to wszystko wygląda z punktu widzenia orgów i wolontariuszy. Może będzie okazja się przekonać, może nawet poświęcę temu osobny wpis.

Do czasu debiutu mojego pierwszego piwa, muszę na razie jechać na żelach. Od czasu festiwalu w Krynicy konsekwentnie sprawdzam odżywki ALE - Active Life Energy. Na razie jest ok, przede wszystkim ich żele nie są słodkie, a naprawdę ciężko o niesłodkie techniczne żarcie. Innym razem jakaś szersza recka odżywek tej firmy ;)
Stare chińskie przysłowie mówi: 奔波 吃飯 睡覺 重複.

No, to idę 睡覺.

http://www.movescount.com/moves/move58280358

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz